Nie milkną echa komentujące wyjątkowo wysoką karę zawieszenia dla Luisa Suareza, po tym jak Urus w spotkaniu fazy grupowej Mundialu pomiędzy Urugwajem a Włochami ugryzł Giorgio Chielliniego.
Specjalny wydział FIFY zajmujący się nakładaniem kar, w porozumieniu z prezydentem organizacji- Seppem Blatterem podjął decyzję o zawieszeniu Suareza na 4 miesiące. Kara obejmuje nie tylko rozgrywki reprezentacyjne, ale także klubowe. Oznacza to, że Urus nie zagra nie tylko w 9 meczach kadry, ale również w 13 spotkaniach swojego obecnego klubu-Liverpoolu.
Urugwajska federacja piłki nożnej zgłosiła już swą apelację, lecz istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że zostanie ona rozpatrzona pozytywnie.
Skandaliczne i wręcz głupie zachowanie Suareza znów kieruje na niego masę krytyki oraz stawia pod dużym znakiem zapytania jego przyszłość w klubie.
Do niedawna, a właściwie do feralnego spotkania podczas Mistrzostw Świata, właściciele Liverpoolu byli zadowoleni z postępów jakie pod okiem psychologa Petersa uczynił Suarez (o czym pisałem w poprzednim artykule: http://gorzyczanka.pl/index.php/archiwum/polecane/168-niebywala-metamorfoza.html)
Niestety, Urugwajczyk znów dał się ponieść emocjom i tym razem spotkała go bardzo surowa kara.
Zdziwienie Liverpoolu budzi również fakt, że za wybryki w barwach reprezentacji, Suarez został zawieszony także na rozgrywki klubowe, co według działaczy klubu z Anfield jest wyjątkowo niesprawiedliwe. Podczas poprzednich incydentów z udziałem Suareza, które miały miejsce w barwach Liverpoolu, czy Ajaxu, cierpiały tylko i wyłącznie kluby. Według działaczy Liverpoolu, za przewinienie podczas spotkania międzynarodowego, karę ponosić powinna również tylko reprezentacja.
Co ciekawe, podczas odbywania kary, Suarez nie może trenować w ośrodku treningowym z zespołem, czy gdziekolwiek indziej. Na 4 miesiące został on pozbawiony jakiejkolwiek szansy na grę w piłkę.
Kolejnym absurdem sankcji FIFY jest fakt, że Urus nie będzie mógł nawet zasiąść na trybunach Anfield, podczas spotkań swojej drużyny, gdyż został on objęty zakazem stadionowym. Oznacza to również, że gdyby Liverpool chciał uwzględnić Suareza w zdjęciu klubowym na sezon 2014/2015, to musiałoby ono odbyć się poza stadionem klubu.
Pomimo swojego wyjątkowo nieprzemyślanego zachowania, Suarez otrzymuje spore wsparcie ze strony kibiców, reprezentacji, klubu, kolegów z zespołu, a także wielkich postaci, jak chociażby Diego Maradona. Nie da się ukryć, że kara jest niewspółmiernie wysoka do czynu, którego dopuścił się Urugwajczyk. Warto zauważyć, że nikt w historii FIFY nie został ukarany tak długą banicją.
Przyszłość Suareza stoi pod dużym znakiem zapytania. Zainteresowanie Urusem wyraża Barcelona, jednak liczy ona na znaczące obniżenie ceny, co argumentuje długim zawieszeniem Urugwajczyka. Z postawionymi warunkami nie zgadza się Liverpool, który za swojego piłkarza nadal oczekuje kwoty zbliżonej do 80 mln. Funtów. Kontrakt Suareza wygasa dopiero w 2018 roku, co sprawia, iż Liverpool nie musi podejmować pochopnych decyzji.